Część - 8
Zjedliśmy i przebraliśmy
się w coś do spania. Kładąc się do łóżka Takeru pocałował mnie w usta i położył
się koło mnie. Przytulił najmocniej jak umiał i poszedł spać. Wiedząc, że mam
go przy sobie czułem się bezpieczny bez wahania poszedłem spać nie
zastanawiając się co będzie jutro. Wstając obudzony przez dotyk jego dłoni na
policzkach zorientowałem się, że jest już wtorek a ja nie byłem w szkole dość
długi czas. Zrywając się z łóżka usłyszałem pytanie Takeru
- Dobrze się czujesz?
Nic cię nie boli?
Zakładając kapcie
odpowiedziałem
- Wszystko dobrze.
Możemy iść do szkoły.
Takeru z radosnym
uśmiechem podszedł do mnie i przytulił mówiąc:
- Cieszę się, że z
tobą wszystko w porządku. To idziemy dzisiaj do szkoły. Pójdę zrobić jakieś
śniadanie.
Widząc, że jest
już ubrany odpowiedziałem " - OK " i szybko pobiegłem do szafy po
jakieś ubrania. Sięgając po nie, zorientowałem się, że szafa była wypełniona
nowymi ubraniami. Takeru przyszedł z kuchni i wyjaśnił zjawisko zauważone w
szafie :
- To są twoje nowe
ubrania. Z pełnym uśmiechem dodał: - Od dzisiaj to będą ubrania w których
będziesz chodził.
Szczęśliwy wyszedł z
pokoju i zszedł na dół. Nie wiedząc co powiedzieć i zrobić po prostu wziąłem
jeden z przygotowanych stroi wiszących na wieszaku i przebrałem się w nie z
wielkim niesmakiem. Nie chciałem by Takeru pomyślał, że zrobił coś źle, nie
chciałem mu robić przykrości. Musiał wydać na te ubrania mnóstwo pieniędzy. Schodząc
do kuchni by zrobić coś na śniadanie zobaczyłem na stole gotowe dania. Nie
mogąc znaleźć przy nich Takeru odwróciłem się i zobaczyłem go płaczącego i
skulonego w kącie. Szybko podbiegłem, padając na kolana i łapiąc go za rękę
wykrzyczałem:
- Takeru! Co się
stało?!
Po tych słowach
natychmiast wtuliłem go w siebie i krzyczałem dalej
-Co się stało?! Takeru
powiedz!
Słyszałem tylko
głośnie szlochanie koło mojego prawego ucha. Nie słysząc odpowiedzi zauważyłem,
że trzyma w ręku telefon po czym zapytałem:
- Kto dzwonił? Proszę,
powiedz co się stało.
-Moja... Moja...
mama .. zginęła w wypadku. Po tych słowach nie powiedziałem już nic ścisnąłem
go najmocniej jak umiałem i zacząłem głaskać po głowie. Nie wiedziałem co mam
powiedzieć ponieważ moja mama żyje. A ja sam nie jestem w stanie pomyśleć jak
Takeru w tej chwili musi cierpieć. Ale wiedziałem, że kocham go tak mocno i, że
w tej chwili jestem mu potrzebny. Uczucie i widok cierpiącego Takru sprawiał mi
tak dużo bólu, że sam potrzebowałem go obok siebie. Próbując podnieść go
z podłogi złapałem go i ledwo co podniosłem jego ciało które choć w małym
stopniu nie dawało nad sobą zawładnąć. Ledwo co usadzając go na kanapie
klęknąłem przed nim objąłem go w tali kładąc głowę na jego nogach i
powiedziałem
- Jestem przy
tobie, pamiętaj, że masz jeszcze mnie przy sobie. Jesteś dla mnie wszystkim,
Jeżeli cierpisz ja cierpię razem z tobą. Jeżeli stanie ci się coś złego ja będę
czuł się tak jak ty. Możesz mi powiedzieć wszystko i o wszystkim. Możesz mówić
mi o najmniej ważnych sprawach jak i o bardzo ale to bardzo ważnych.
Poczułem tylko na
swoim lewym policzku łzy kapiące z oczu Takeru nachylającego się nad moją
głową. Gdy tylko poczułem pierwsze krople spływające po moim policzku odrazu
podniosłem się popatrzyłem mu w oczy i powiedziałem
- Nie potrafię ci
kazać przestać płakać przez to co się stało ale chce cię wspierać jak tylko
potrafię.
Uniosłem się
pocałowałem go w czoło i dalej przytuliłem go najmocniej jak umiałem zostając w
bezruchu przez jakiś czas. Takeru przez cały ten czas płakał i jęczał jakby
jego klatka piersiowa została przebita nożem. Słysząc i widząc co się z nim
dzieje moje serce bolało tak jak jego. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy a oddech
stał się strasznie niestabilny. Moja klatka piersiowa zaciskała się, zacząłem
panikować jak Takeru. Oboje przez cały wieczór płakaliśmy przytuleni do siebie
nie puszczając ani razu. Gdy w końcu atmosfera się uspokoiła, puściłem Takeru i
usiadłem koło niego pytając:
- Chcesz jutro
pojechać do szpitala?
Takeru patrząc na
mnie swoimi czerwonymi zapłakanymi oczami pokiwał głową na tak i oparł swoją
głowę o moją pierś. Gdy już zasnął delikatnie zaniosłem go do sypialni i
położyłem na łóżku następnie przykrywając. Przystawiłem krzesło koło łóżka i
wpatrywałem się na niego przez pół nocy sprawdzając czy wszystko z nim w
porządku. Gdy w końcu miałem się położyć spać zobaczyłem u Takeru łzę
spływającą po jego policzku która spadła na poduszkę robiąc mokrą plamkę. Nie
wiedziałem co się stało więc zostałem jeszcze chwile by sprawdzić czy może się
obudził. Gdy po kilku minutach byłem pewny, że śpi nie miałem już siły by kłaść
się do łóżka i kładąc głowę na szafce nocnej zasnąłem. Gdy się obudziłem Takeru
nie było w łóżku, spanikowałem zacząłem biegać po całym domu. Sprawdzając
łazienkę, drzwi były zamknięte, zacząłem krzyczeć :
- Takeru jesteś tam?!
Takeru!
Otworzył drzwi po
czym zobaczyłem że jego ręka jest w krwi a on sam przytrzymywał ją dłonią.
Szybko podbiegłem do zapłakanego Takeru zobaczyłem dość głęboką ranę. Zacząłem
krzyczeć:
- Czego to
zrobiłeś?! Śmierć twojej mamy nie jest pretekstem do próby samobójstwa . Twoja
mama nie chciałaby żebyś robił coś takiego z jej powodu!
Po tych słowach
pociągnąłem rękę Takeru nad zlew i zacząłem polewać letnią wodą. Zostawiając go
tak przy zlewie wyciągnąłem z apteczki bandaże i szybko wytarłem z wody rękę i
opatrzyłem. Po zabandażowaniu ręki przytuliłem go mocno :- Takeru, więcej tego
nie rób. Jestem świadom tego co znaczą rany na rękach i jaki to potrafi być ból
więc nigdy już tego nie rób choćby nie wiem co się miało stać. Wtedy zdałem
sobie sprawę co Takeru czuł widząc mnie całego zapłakanego w zakrwawionej
pościli. Nie zdawałem sobie sprawy z tego jaki to mógł być dla niego ból. Po
tych słowach zaprowadziłem go do sypialni podałem ubrania do przebrania po czym
sam przebrałem się w coś świeższego. Usadzając go w kuchni przy stole robiłem
śniadanie. Podczas jedzenia powiedziałem:
- Pójdziemy do
szpitala OK?
Nie usłyszałem
odpowiedzi po tych słowach. Gdy zjedliśmy śniadanie poszliśmy założyć buty.
Takeru wyglądał jak by nie spał kilka dni z rzędu. Stracić mamę którą tak
bardzo się kochało to jak stracić sens życia. Byłem pewien, że każda kolejna
chwila i każdy kolejny krok przybliżający się do szpitala był dla niego udręką.
Ale wiedziałem, że nawet jeśli przejdzie przez tą drogę z bólem to jego dalsze
życie będzie ulgą. Zatrzymując się przy szpitalu złapałem go za rękę i
zapytałem:
-Jesteś na to gotowy?
Takeru
dopowiedział cichym głosem:
- tak.
Po czym weszliśmy do
szpitala trzymając sobie kroku. Zostawiając Takeru na korytarzu poszedłem
zapytać pielęgniarkę o sale w której leży jego mama. Gdy w końcu zyskałem tą
informacje zaprowadziłem go tam lecz mi jako obcej osobie nie pozwolono wejść.
Widząc jak Takeru wacha się by otworzyć drzwi powiedziałem
- Będę tu cały
czas jeśli będziesz chciał iść do domu to pójdziemy.
Po tych słowach
odzyskał odwagę i energicznym ruchem tworzył drzwi. Czekałem na korytarzu pół
godziny, po tym czasie zobaczyłem jak Takeru wychodzi z sali po czym podbiega
do mnie i przytula bardzo mocno
- Ren, dziękuje,
że przyszedłeś tu ze mną. Dziękuje, że poczekałeś i nie zostawiłeś mnie samego.
W pewnym sensie
uratowałem mu życie nie byłem tego świadomy jednak wiedziałem, że jestem mu potrzebny
tak jak on mi. Kolejne dni spędzone razem w domu zdawały się ponure i
zagmatwane. Nie chodziliśmy do szkoły bo wiedziałem że Takeru nie jest wstanie
tam być a ja nie chciałem go zostawić samego. Kolejne dni stawały się coraz
bardziej podobne do siebie jak by nie było żadnej zmiany. Wstawaliśmy jedliśmy
śniadanie, siedzieliśmy do wieczora przy włączonym telewizorze nawet nie
patrząc na godzinę. Gdy zaczynał doskwierać głód wstawałem i robiłem coś do
jedzenia. Potem zasypialiśmy i tak dni toczyły się bez większych zmian. Aż w
końcu tok kolejnych dni został przełamany.
No nieee... czemu zabiłaś mu mamę :C ? Nawet nie napisałaś w jakim wypadku, jak ?! xd
OdpowiedzUsuńNajbardziej rozwala mnie, że w ogóle nie byli w szkole, ani nic, ale kogo to obchodzi ;p
Akcja strasznie szybko się toczy, nie narzekam, ale gdybyś podawała więcej szczegółów, opisów, czytało by się jeszcze (o ile to możliwe) ciekawiej ;3
Postaram się pisać jak najwięcej szczegółów :) Przysiegam ^^
Usuń