Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

"Niekończące się życie"

Część - 10


Obudziliśmy się koło południa, nie spaliśmy za dużo więc wlekliśmy się po domu jak duchy nie mając ksztu iskry w sobie. Moje ciało było bezsilne, nie miałem siły na cokolwiek. Takeru wyręczył mnie w robieniu śniadania, ale widać było po nim, że ledwo co stoi na nogach. Czekając na śniadanie przemyślałem i poukładałem sobie wszytko.
 - Takeru powinniśmy w końcu pójść do szkoły nasze życie zrobiło się strasznie nie stabilne odkąd siedzimy w domu. Choć jednak jest mi przy tobie bardzo przyjemnie to nie znaczy, że mamy przestać do niej chodzić.
Takeru uśmiechnął się choć widać było, że był to uśmiech wymuszony, ale nawet taki dodawał mi więcej pewności siebie.
 - A właśnie Takeru? Czego ostatni raz jak byłem w szkole byłeś w mojej klasowej sali? Wcześniej nie widziałem cię w szkole
Zrobiłem wielkie oczy przypominając to sobie i zastanawiałem się dalej czekając na odpowiedz.
- Po wakacjach ciężko zachorowałem na zapalenie płuc i leżałem w szpitalu. Gdy w końcu mnie z niego wypuścili nie wiedziałem, że jestem z tobą w klasie. Ale bardzo się z tego cieszę.
 Po tych słowach uśmiechnął się lekko i zajadał śniadanie nie dodając nic więcej. Obserwowałem go cały czas odkąd zacząłem temat o szkole. Jego humor od tej pory zrobił się przytłoczony. Wyglądał na nie zadowolonego. Nie byłem pewien czy to na pewno przeze mnie ale widząc go smutnego nie potrafiłem się powstrzymywać. Podbiegłem do pałętającego się Takeru po pokoju złapałem go za rękę odwróciłem w swoją stronę po czym przytuliłem go mocno. Zaszeptałem mu do ucha które szybko zrobiło się czerwone jak cała reszta jego buzi
 - Co się dzieje? Czego jesteś smutny? - Opuszczając ton głosu dodałem- To przeze mnie jest ci smutno..?
Takeru słysząc te słowa odepchnął mnie lekko rękoma po czym delikatnym ruchem położył dłonie na moich policzkach. Nie wiedząc co tak nagle w niego wstąpiło poczułem tylko ciepłe i lekko wilgotne usta Takeru na swoich wargach. Jego ręce zaczęły schodzić coraz niżej, a pocałunki robiły się coraz bardziej namiętne. Odwzajemniłem jego pocałunki ale nie chciałem robić nic więcej, byłem świadomy faktu, że idziemy jutro do szkoły a jest już dość późna godzina. Myśląc nad tym oderwałem usta od niego
- Takeru już starczy, nie chce robić nic więcej. Idziemy jutro do szkoły więc musimy się wsypać. - Dodałem nieco entuzjazmu do tych słów lecz gdy tylko usłyszał temat o szkole zrobił złą minę odsunął się delikatnie i poszedł do pokoju.
Nie miałem zielonego pojęcia o co mu chodzi ale wiedziałem że muszę się natychmiast dowiedzieć. Po tym wszystkim poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Gdy wyszedłem z niej w samych bokserkach i małym ręczniku na ramionach pokierowałem się do pokoju w którym obecnie znajdował się Takeru. Wchodząc do pokoju zobaczyłem go leżącego na łóżku i odwróconego w stronę okna. Usiadłem na krześle obok samego okna przed wzrokiem Takeru i porządnie wycierałem włosy ręcznikiem. Próbował omijać mój wzrok jak tylko się dało. W końcu wyszedłem z siebie, rzuciłem ręcznik na podłogę po czym szybko wszedłem nad Takeru kładąc go na plecy. Jego wzrok dalej omijał moją twarz a ja nie potrafiłem tego znieść obudziła się we mnie agresja z przed kilku miesięcy. Zacząłem krzyczeć
 - Takeru! Popatrz na mnie, Takeru! - Walnąłem pięścią w poduszkę obok jego głowy. Łzy zaczęły wylewać mi się z oczu kapiąc na jego twarz zacząłem krzyczeć histerycznym głosem -Takeru powiedz coś! Czego unikasz mojego wzroku!
 Gdy spod łez zobaczyłem minę przestraszonego Takeru poczułem jakby moje serce zabiło tak mocno jakby miało rozerwać mi klatkę piersiową. Od razu zrzuciłem się na podłogę podczołgałem do kąta ściany skuliłem nogi zrobiłem wielkie oczy i nie wiedziałem co mam myśleć, zacząłem mamrotać dość głośno
 - Dlaczego to zrobiłem?! Co się ze mną stało?! -Moje oczy robiły się bardzo przestraszone wiedząc że straciłem nad sobą kontrole. - Co się właśnie ze mną stało?! Takeru przepraszam!
Takeru szybko wstał z łóżka padając na kolana podsunął się jak najszybciej w moją stronę i wtulił mnie całego w swoją szeroką bluzkę którą miał na sobie.
 -Ren przepraszam to przeze mnie, najwidoczniej beze mnie stajesz się taki jak wcześniej, powracasz do swoich wcześniejszych fobii. Naprawdę przepraszam że przez moją nadopiekuńczość i zazdrość musisz teraz cierpieć.
 Gdy to usłyszałem od razu podniosłem głowę z twarzy z niknął strach.
 - Jak to zazdrość i nadopiekuńczość?
 - Gdy zacząłeś mówić o szkole przypomniałem sobie te dni jak nie przychodziłeś do niej. Codziennie słyszałem od dziewczyn komentarze na temat twojej urody, zawsze gdy tego słuchałem rodziła się we mnie coraz większa zazdrość. Przepraszam że tak się zachowuje, ale naprawdę mnie to boli myśląc, że pójdziesz do szkoły a tam wszystkie dziewczyny będą się koło ciebie kręcić. Boje się też, że mój ojciec może ci coś zrobić jak zaczniemy wychodzić codziennie do szkoły - Zrobił minę jak by miał zacząć płakać i opuścił głowę wtulając ją w moje kolana.
 - Takeru.. mylisz się! Te dziewczyny trzymają się ode mnie z daleka- Zaskoczony kontynuowałem - W szkole nie gadam z nikim, wszyscy rozprowadzają plotki typu że jestem dziwny i nietowarzyski. Nie znam tak nikogo. Wszystkich odstraszałem swoją osobą by mieć spokój.
 Podniósł głowę i wymamrotał :
- Ale te dziewczyny..
 - Nie przejmuj się. Lubię tylko ciebie nikogo więcej.
 - a mój ojciec..? co jeśli ci coś zrobi..?
 - Przecież zawsze wychodzimy i przychodzimy do domu razem. U twojego boku nic mi się nie stanie. Uśmiechnąłem się najszerzej jak umiałem i pocałowałem go lekko w czoło - Tak więc jutro idziemy do szkoły, okej? - Przemyślał to chwile pocałował mnie w usta i odpowiedział z lekkim uśmiechem na twarzy.
 - Okej.
 Wstał z podłogi podnosząc przy tym mnie. Wstałem, przytuliłem go lekko, po czym dodałem:
- Ale pamiętaj, że ja też mam cię na oku.
Po tych słowach rzuciłem się na łóżko i schowałem pod pościel nie myśląc o niczym. Parę sekund później poczułem tylko Takeru wtulającego się w moje całe ciało i obejmującego moje biodra dłońmi. Obudziłem się o 6 rano budząc przy tym Takeru.
- Ren już wstajesz? Poleż ze mną jeszcze chwile.
 Po tych słowach złapał mnie za rękę i przewrócił na łóżko. Odwróceni w swoje strony patrzyliśmy sobie w oczy
- Mogę pożyczyć dziś twoje ubrania? - Odpowiedziałem z lekkim uśmiechem na twarzy
- Tak oczywiście, że możesz. - Złapał mnie za ramiona przybliżył się do mnie i pocałował. Po czym dodał wstając z łóżka - No to dzisiaj idziemy do szkoły! Wstawaj Ren poszukamy czegoś do ubrania na dzisiaj.
 Po części szczęśliwy otworzył szafę i zaczął wybierać ubrania. Podszedłem do niego nie wiedząc jakie ubranie wybrać wziąłem pierwsze lepsze z brzegu i ubrałem się w nie.
 - Takeru trochę dziwnie się czuje w tych ubraniach... - Ze skrzywioną miną zacząłem oglądać się w lustrze od dołu do góry.
- Naprawdę ładnie w tym wyglądasz. Uwierz mi.
- Więżąc mu na słowo dodałem:
 - ehh no dobra..
 Zjedliśmy śniadanie założyliśmy buty i zanim poszliśmy do szkoły zabraliśmy z jego domu potrzebne książki. Gdy kierowaliśmy się do szkoły co krok ktoś witał się z Takeru, robiło się to dla mnie strasznie irytujące bo wszyscy patrzyli się na mnie jak na nie wiadomo kogo. Kochałem jak nikt nie zwracał na mnie uwagi a teraz jestem w centrum zainteresowania. Już od samego zbliżania się do szkoły chciałem zawrócić jednak nie mogę tego tak po prostu zrobić Takeru. Ja go namówiłem do wrócenia do szkoły i przez to dużo się wczoraj zdarzyło teraz nie mogę tak po prostu uciec.
 - Ren wszystko okej? Wyglądasz jakoś dziwnie..
- Wszystko okej! Nic mi nie jest!- Uśmiechnąłem się i wyprzedziłem go trochę.
 Takeru dogonił mnie i złapał mocno za rękę
 - Takeru.. a jak ktoś zobaczy..?
- Nic nie szkodzi może nas widzieć cała szkoła. Mi to ani trochę nie przeszkadza.
Po tych słowach moja buzia strasznie się zarumieniła. Gdy szliśmy tak przez korytarz w szkole byliśmy jedynymi osobami na które zwracało się uwagę. Weszliśmy do sali wszyscy skupili na nas wzrok odruchowo puściłem rękę Takeru po czym połowa klasy do niego podeszła. Nie bylem pewny o czym rozmawiali bo od razu odszedłem od tego tłumu i usiadłem w swojej ławce. Jeden z chłopaków wykrzyczał dość głośno pokazując na mnie palcem
- Dlaczego przyszedłeś z nim?!
 Takeru popatrzył chwile na mnie po czym puścił mi oczko.
 - Bo to najważniejsza osoba w moim życiu.
 Wszyscy zszokowani nie wiedzieli co powiedzieć po czym zaczęli głośno śmiać się i pytać
 - On?! Serio? hahaha!
 Zażenowany spuściłem głowę w otworzony podręcznik. Nie podnosiłem głowy choć słyszałem kroki kierujące się w moją stronę. Poczułem dotyk dłoni na swojej szyi która z ciekawości obróciła się w stronę właściciela rąk. Zanim zorientowałem się, że to Takeru poczułem dotyk ust i język liżący moje wagi. Nie wiedząc co się dzieje lekko odsunąłem go od ust robiąc się cały czerwony.
 - Takeru co robisz?!
 - Całuje cię, nie widać.- Uśmiechnął się szeroko po czym usiadł koło mojej ławki.

Wszyscy patrzyli się na nas jak wryci dyskutując po cichu. Było mi tak głupio, że przez resztę dnia siedziałem cicho w ławce z głową w książkach czasami spoglądając na twarz Takeru który prawie cały czas wpatrywał się we mnie jak oniemiały. Wracaliśmy ze szkoły dość późno w ramach uczenia się wcześniejszych tematów w bibliotece.

6 komentarzy:

  1. Yay! Wrócili do szkoły =3 !
    Rozdział oczywiście za krótki, ale i tak się cieszę, że jest. Mam tylko kilka, 'ale' - błędy.
    'Wszedliśmy' - Weszliśmy.
    'Zrobiłem uśmiech' ? Może 'uśmiechnąłem się'?
    No cóż, ale i tak kocham Takeru i ten pocałunek przed klasą, mrr.. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawde przepraszam za te błedy i za długość rozdziału ale ostatnie rozdziały są pisane naprawde w bardzo szybkim tępie i już nawet nie jestem w stanie by je sprawdzać zanim wstawie rozdział. Ale naprawde z całego serca przepraszam. :(

      Usuń
    2. Mogę ci je poprawiać ;p W sumie ja nigdy nie miałam talentu do wymyślania opowiadań, ale z interpunkcji i gramatyki zawsze byłam chwalona, jak chcesz możesz mi podesłać a ja ci to szybko sprawdzę i odeślę :D

      Usuń
    3. Jeżeli nie sprawie ci tym kłopotu to chętnie przystane na twoja propozycje. Ostatnio nie mam zbyt wiele czasu i bardzo byś mi tym pomogła, naprawde. To jak sie zdecydujesz na pomoc mi to bardzo bym prosiła o jaki kolwiek inny kontakt z toba np. E- email czy cos takiego :)

      Usuń
    4. No cóż, służę pomocą :D
      GG: 6573693 (jestem często niewidoczna)
      e-mail: j.jakalska@wp.pl

      Wybacz za to opóźnienie w odpowiedzi ;-;

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń