Część - 10
Obudziliśmy się koło
południa, nie spaliśmy za dużo więc wlekliśmy się po domu jak duchy nie mając
ksztu iskry w sobie. Moje ciało było bezsilne, nie miałem siły na cokolwiek.
Takeru wyręczył mnie w robieniu śniadania, ale widać było po nim, że ledwo co
stoi na nogach. Czekając na śniadanie przemyślałem i poukładałem sobie wszytko.
- Takeru
powinniśmy w końcu pójść do szkoły nasze życie zrobiło się strasznie nie
stabilne odkąd siedzimy w domu. Choć jednak jest mi przy tobie bardzo
przyjemnie to nie znaczy, że mamy przestać do niej chodzić.
Takeru uśmiechnął się
choć widać było, że był to uśmiech wymuszony, ale nawet taki dodawał mi więcej
pewności siebie.
- A właśnie
Takeru? Czego ostatni raz jak byłem w szkole byłeś w mojej klasowej sali?
Wcześniej nie widziałem cię w szkole
Zrobiłem wielkie oczy
przypominając to sobie i zastanawiałem się dalej czekając na odpowiedz.
- Po wakacjach ciężko
zachorowałem na zapalenie płuc i leżałem w szpitalu. Gdy w końcu mnie z niego
wypuścili nie wiedziałem, że jestem z tobą w klasie. Ale bardzo się z tego
cieszę.
Po tych słowach
uśmiechnął się lekko i zajadał śniadanie nie dodając nic więcej. Obserwowałem
go cały czas odkąd zacząłem temat o szkole. Jego humor od tej pory zrobił się
przytłoczony. Wyglądał na nie zadowolonego. Nie byłem pewien czy to na pewno
przeze mnie ale widząc go smutnego nie potrafiłem się powstrzymywać. Podbiegłem
do pałętającego się Takeru po pokoju złapałem go za rękę odwróciłem w swoją
stronę po czym przytuliłem go mocno. Zaszeptałem mu do ucha które szybko
zrobiło się czerwone jak cała reszta jego buzi
- Co się dzieje?
Czego jesteś smutny? - Opuszczając ton głosu dodałem- To przeze mnie jest ci
smutno..?
Takeru słysząc te słowa
odepchnął mnie lekko rękoma po czym delikatnym ruchem położył dłonie na moich
policzkach. Nie wiedząc co tak nagle w niego wstąpiło poczułem tylko ciepłe i
lekko wilgotne usta Takeru na swoich wargach. Jego ręce zaczęły schodzić coraz
niżej, a pocałunki robiły się coraz bardziej namiętne. Odwzajemniłem jego
pocałunki ale nie chciałem robić nic więcej, byłem świadomy faktu, że idziemy
jutro do szkoły a jest już dość późna godzina. Myśląc nad tym oderwałem usta od
niego
- Takeru już starczy,
nie chce robić nic więcej. Idziemy jutro do szkoły więc musimy się wsypać. -
Dodałem nieco entuzjazmu do tych słów lecz gdy tylko usłyszał temat o szkole
zrobił złą minę odsunął się delikatnie i poszedł do pokoju.
Nie miałem zielonego
pojęcia o co mu chodzi ale wiedziałem że muszę się natychmiast dowiedzieć. Po
tym wszystkim poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Gdy wyszedłem z niej w
samych bokserkach i małym ręczniku na ramionach pokierowałem się do pokoju w
którym obecnie znajdował się Takeru. Wchodząc do pokoju zobaczyłem go leżącego
na łóżku i odwróconego w stronę okna. Usiadłem na krześle obok samego okna
przed wzrokiem Takeru i porządnie wycierałem włosy ręcznikiem. Próbował omijać
mój wzrok jak tylko się dało. W końcu wyszedłem z siebie, rzuciłem ręcznik na
podłogę po czym szybko wszedłem nad Takeru kładąc go na plecy. Jego wzrok dalej
omijał moją twarz a ja nie potrafiłem tego znieść obudziła się we mnie agresja
z przed kilku miesięcy. Zacząłem krzyczeć
- Takeru! Popatrz
na mnie, Takeru! - Walnąłem pięścią w poduszkę obok jego głowy. Łzy zaczęły
wylewać mi się z oczu kapiąc na jego twarz zacząłem krzyczeć histerycznym
głosem -Takeru powiedz coś! Czego unikasz mojego wzroku!
Gdy spod łez zobaczyłem
minę przestraszonego Takeru poczułem jakby moje serce zabiło tak mocno jakby
miało rozerwać mi klatkę piersiową. Od razu zrzuciłem się na podłogę
podczołgałem do kąta ściany skuliłem nogi zrobiłem wielkie oczy i nie
wiedziałem co mam myśleć, zacząłem mamrotać dość głośno
- Dlaczego to
zrobiłem?! Co się ze mną stało?! -Moje oczy robiły się bardzo przestraszone
wiedząc że straciłem nad sobą kontrole. - Co się właśnie ze mną stało?! Takeru
przepraszam!
Takeru szybko wstał z
łóżka padając na kolana podsunął się jak najszybciej w moją stronę i wtulił
mnie całego w swoją szeroką bluzkę którą miał na sobie.
-Ren przepraszam
to przeze mnie, najwidoczniej beze mnie stajesz się taki jak wcześniej,
powracasz do swoich wcześniejszych fobii. Naprawdę przepraszam że przez moją
nadopiekuńczość i zazdrość musisz teraz cierpieć.
Gdy to usłyszałem
od razu podniosłem głowę z twarzy z niknął strach.
- Jak to zazdrość
i nadopiekuńczość?
- Gdy zacząłeś
mówić o szkole przypomniałem sobie te dni jak nie przychodziłeś do niej.
Codziennie słyszałem od dziewczyn komentarze na temat twojej urody, zawsze gdy
tego słuchałem rodziła się we mnie coraz większa zazdrość. Przepraszam że tak
się zachowuje, ale naprawdę mnie to boli myśląc, że pójdziesz do szkoły a tam
wszystkie dziewczyny będą się koło ciebie kręcić. Boje się też, że mój ojciec
może ci coś zrobić jak zaczniemy wychodzić codziennie do szkoły - Zrobił minę
jak by miał zacząć płakać i opuścił głowę wtulając ją w moje kolana.
- Takeru.. mylisz
się! Te dziewczyny trzymają się ode mnie z daleka- Zaskoczony kontynuowałem - W
szkole nie gadam z nikim, wszyscy rozprowadzają plotki typu że jestem dziwny i
nietowarzyski. Nie znam tak nikogo. Wszystkich odstraszałem swoją osobą by mieć
spokój.
Podniósł głowę i
wymamrotał :
- Ale te dziewczyny..
- Nie przejmuj
się. Lubię tylko ciebie nikogo więcej.
- a mój ojciec..?
co jeśli ci coś zrobi..?
- Przecież zawsze
wychodzimy i przychodzimy do domu razem. U twojego boku nic mi się nie stanie.
Uśmiechnąłem się najszerzej jak umiałem i pocałowałem go lekko w czoło - Tak
więc jutro idziemy do szkoły, okej? - Przemyślał to chwile pocałował mnie w
usta i odpowiedział z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Okej.
Wstał z podłogi
podnosząc przy tym mnie. Wstałem, przytuliłem go lekko, po czym dodałem:
- Ale pamiętaj, że ja
też mam cię na oku.
Po tych słowach rzuciłem
się na łóżko i schowałem pod pościel nie myśląc o niczym. Parę sekund później
poczułem tylko Takeru wtulającego się w moje całe ciało i obejmującego moje
biodra dłońmi. Obudziłem się o 6 rano budząc przy tym Takeru.
- Ren już wstajesz?
Poleż ze mną jeszcze chwile.
Po tych słowach
złapał mnie za rękę i przewrócił na łóżko. Odwróceni w swoje strony patrzyliśmy
sobie w oczy
- Mogę pożyczyć dziś
twoje ubrania? - Odpowiedziałem z lekkim uśmiechem na twarzy
- Tak oczywiście, że
możesz. - Złapał mnie za ramiona przybliżył się do mnie i pocałował. Po czym
dodał wstając z łóżka - No to dzisiaj idziemy do szkoły! Wstawaj Ren poszukamy
czegoś do ubrania na dzisiaj.
Po części
szczęśliwy otworzył szafę i zaczął wybierać ubrania. Podszedłem do niego nie
wiedząc jakie ubranie wybrać wziąłem pierwsze lepsze z brzegu i ubrałem się w
nie.
- Takeru trochę
dziwnie się czuje w tych ubraniach... - Ze skrzywioną miną zacząłem oglądać się
w lustrze od dołu do góry.
- Naprawdę ładnie w tym
wyglądasz. Uwierz mi.
- Więżąc mu na słowo
dodałem:
- ehh no dobra..
Zjedliśmy
śniadanie założyliśmy buty i zanim poszliśmy do szkoły zabraliśmy z jego domu
potrzebne książki. Gdy kierowaliśmy się do szkoły co krok ktoś witał się z
Takeru, robiło się to dla mnie strasznie irytujące bo wszyscy patrzyli się na
mnie jak na nie wiadomo kogo. Kochałem jak nikt nie zwracał na mnie uwagi a
teraz jestem w centrum zainteresowania. Już od samego zbliżania się do szkoły
chciałem zawrócić jednak nie mogę tego tak po prostu zrobić Takeru. Ja go
namówiłem do wrócenia do szkoły i przez to dużo się wczoraj zdarzyło teraz nie
mogę tak po prostu uciec.
- Ren wszystko
okej? Wyglądasz jakoś dziwnie..
- Wszystko okej! Nic mi
nie jest!- Uśmiechnąłem się i wyprzedziłem go trochę.
Takeru dogonił
mnie i złapał mocno za rękę
- Takeru.. a jak
ktoś zobaczy..?
- Nic nie szkodzi może
nas widzieć cała szkoła. Mi to ani trochę nie przeszkadza.
Po tych słowach moja
buzia strasznie się zarumieniła. Gdy szliśmy tak przez korytarz w szkole
byliśmy jedynymi osobami na które zwracało się uwagę. Weszliśmy do sali wszyscy
skupili na nas wzrok odruchowo puściłem rękę Takeru po czym połowa klasy do
niego podeszła. Nie bylem pewny o czym rozmawiali bo od razu odszedłem od tego
tłumu i usiadłem w swojej ławce. Jeden z chłopaków wykrzyczał dość głośno
pokazując na mnie palcem
- Dlaczego przyszedłeś z
nim?!
Takeru popatrzył
chwile na mnie po czym puścił mi oczko.
- Bo to
najważniejsza osoba w moim życiu.
Wszyscy zszokowani
nie wiedzieli co powiedzieć po czym zaczęli głośno śmiać się i pytać
- On?! Serio?
hahaha!
Zażenowany
spuściłem głowę w otworzony podręcznik. Nie podnosiłem głowy choć słyszałem
kroki kierujące się w moją stronę. Poczułem dotyk dłoni na swojej szyi która z
ciekawości obróciła się w stronę właściciela rąk. Zanim zorientowałem się, że
to Takeru poczułem dotyk ust i język liżący moje wagi. Nie wiedząc co się
dzieje lekko odsunąłem go od ust robiąc się cały czerwony.
- Takeru co
robisz?!
- Całuje cię, nie
widać.- Uśmiechnął się szeroko po czym usiadł koło mojej ławki.
Wszyscy patrzyli się na
nas jak wryci dyskutując po cichu. Było mi tak głupio, że przez resztę dnia
siedziałem cicho w ławce z głową w książkach czasami spoglądając na twarz
Takeru który prawie cały czas wpatrywał się we mnie jak oniemiały. Wracaliśmy
ze szkoły dość późno w ramach uczenia się wcześniejszych tematów w bibliotece.
Yay! Wrócili do szkoły =3 !
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście za krótki, ale i tak się cieszę, że jest. Mam tylko kilka, 'ale' - błędy.
'Wszedliśmy' - Weszliśmy.
'Zrobiłem uśmiech' ? Może 'uśmiechnąłem się'?
No cóż, ale i tak kocham Takeru i ten pocałunek przed klasą, mrr.. :3
Naprawde przepraszam za te błedy i za długość rozdziału ale ostatnie rozdziały są pisane naprawde w bardzo szybkim tępie i już nawet nie jestem w stanie by je sprawdzać zanim wstawie rozdział. Ale naprawde z całego serca przepraszam. :(
UsuńMogę ci je poprawiać ;p W sumie ja nigdy nie miałam talentu do wymyślania opowiadań, ale z interpunkcji i gramatyki zawsze byłam chwalona, jak chcesz możesz mi podesłać a ja ci to szybko sprawdzę i odeślę :D
UsuńJeżeli nie sprawie ci tym kłopotu to chętnie przystane na twoja propozycje. Ostatnio nie mam zbyt wiele czasu i bardzo byś mi tym pomogła, naprawde. To jak sie zdecydujesz na pomoc mi to bardzo bym prosiła o jaki kolwiek inny kontakt z toba np. E- email czy cos takiego :)
UsuńNo cóż, służę pomocą :D
UsuńGG: 6573693 (jestem często niewidoczna)
e-mail: j.jakalska@wp.pl
Wybacz za to opóźnienie w odpowiedzi ;-;
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń